W piątek 10 stycznia odbyło się kolejne już posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Zwierząt, Praw Właścicieli Zwierząt oraz Rozwoju Polskiego Rolnictwa, kierowanego przez posła Jarosława Sachajko, podczas którego omawiano między innymi projekt ustawy mający znacznie pogorszyć poziom ochrony zwierząt w Polsce. Zakłada on między innymi pozbawienie organizacji możliwości odbioru zwierząt, które są przedmiotem znęcania, a ich życie i zdrowie jest zagrożone. Na obradach pojawiła się liczna reprezentacja środowisk rolniczych, przedstawiciele organizacji ochrony zwierząt oraz… osoby skazane za znęcanie nad zwierzętami.
Obecna na posiedzeniu zespołu Jolanta Ł. została prawomocnie uznana winną znęcania się nad swoimi czterema psami wyrokiem Sądu Okręgowego dla Warszawy Pragi w Warszawie sygn. akt VI Kz 92/19.
Kolejny gość posła Sachajki, Lilianna Dz. została prawomocnie skazana za znęcanie się nad 70 psami wyrokiem Sądu Okręgowego dla Warszawy Pragi w Warszawie sygn. akt VI Ka 1284/17.
Lilianna Dz. ma ponadto w toku kolejną sprawę, w której oskarżona jest także o znęcanie się nad zwierzętami i sprawa ta toczy się obecnie przed Sądem Rejonowym w Wołominie pod sygn. II K 554/18
Te ostatnie, jak nietrudno się domyślić stawiając się w roli ofiar obrońców zwierząt występowały jako strona społeczna i argumentowały za wprowadzeniem przepisów utrudniających organizacjom społecznym ratowanie zwierząt.
Z wypowiedzi przedstawicieli związków rolniczych wyraźnie można było odczytać, że są oni przekonani, że wszystkie problemy tej branży wynikają z działalności organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Pogląd ten od wiem lat inspirowany jest przez hodowców zwierząt futerkowych, będący przedmiotem ostrej krytyki organizacji pozarządowych w zakresie cierpienia zwierząt na fermach. Takie właśnie przeświadczenie biło z wypowiedzi Mariana Sikory, przewodniczącego Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych, który obawia się, że za zakazem hodowli zwierząt futerkowych pójdą kolejne zakazy, podnoszące dobrostan, ale utrudniające produkcję zwierzęcą. Na konferencji prasowej zorganizowanej przez branżę rolniczą oraz prezydium zespołu, podczas trwania jego posiedzenia, wypowiedziała się również była posłanka Renata Beger, głosząc kontrowersyjny postulat o likwidacji schronisk dla zwierząt.
Z drugiej strony padają bardzo ogólnikowe argumenty o rzekomych nadużyciach organizacji ratujących zwierzęta z rąk oprawców, nie poparte żadnymi danymi czy faktami. Organizacje korzystają z tego prawa od 1997 roku i dopiero w ostatnim czasie, kiedy zaczęliśmy ujawniać coraz to większe patologie w przemyśle wykorzystującym zwierzęta pojawiły się zakusy, aby utrudnić lub uniemożliwić ich ratowanie. Organizacje mają na poparcie słuszności swoich decyzji niezliczone wyroki sądów, skazujące osoby, którym te zwierzęta odebrano. Zaproszenie na posiedzenie zespołu parlamentarnego osób skazanych za znęcanie nad zwierzętami jest sygnałem dla innych przestępców, aby próbować zmieniać prawo tak aby ich czyny uchodziły na sucho lub pozostawały niewykryte. Tym sposobem możemy za chwilę być świadkami powstania zespołu do spraw obrony praw pijanych kierowców albo sprawców przemocy w rodzinie - mówi obecny na posiedzeniu Cezary Wyszyński z Fundacji Viva!
Projekt Sachajki to skandal i bubel prawny - ocenia adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji Viva!, wieloletni konsultant Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, autor publikacji “Ustawa o ochronie zwierząt - informator prawny dla praktyków” - Cofa ochronę zwierząt o ponad dwie dekady. Projekt zakłada wyeliminowanie organizacji społecznych, jako podmiotów, które mogą odbierać właścicielom z ich posesji zwierzęta znajdujące się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia. Odbiór zwierzęcia uzależnia od decyzji Powiatowego Lekarza Weterynarii. Oznacza to, że zwierzęta nie mogłyby zostać odbierane po godzinach pracy urzędu i w weekendy. Praktyka pokazuje, że urzędnicy z PIW bardzo często wydają błędne decyzje, nie widząc stanu zagrożenia życia, czego dowodem jest chociażby sprawa tygrysów z granicy polsko-białoruskiej. Gdyby to “Lex Sachajko” obowiązywało w momencie, kiedy zatrzymano transport jadący z Włoch do Dagestanu, tygrysy zmarły by na granicy, bo przecież urzędowy lekarz weterynarii ocenił ich stan jako dobry - mówi adw. Katarzyna Topczewska.
Bez większego zainteresowania prezydium zespołu i środowisk rolniczych pozostała prezentacja raportu przygotowanego przez Fundację Czarna Owca Pana Kota oraz Ekostraż. Z raportu, przygotowanego na podstawie analizy dokumentów sądowych wynika, że blisko 90% odbiorów zwierząt w 2017 i 2018 zostało zatwierdzonych przez organ administracyjny.
Obecna na posiedzeniu zespołu Jolanta Ł. została prawomocnie uznana winną znęcania się nad swoimi czterema psami wyrokiem Sądu Okręgowego dla Warszawy Pragi w Warszawie sygn. akt VI Kz 92/19.
Kolejny gość posła Sachajki, Lilianna Dz. została prawomocnie skazana za znęcanie się nad 70 psami wyrokiem Sądu Okręgowego dla Warszawy Pragi w Warszawie sygn. akt VI Ka 1284/17.
Lilianna Dz. ma ponadto w toku kolejną sprawę, w której oskarżona jest także o znęcanie się nad zwierzętami i sprawa ta toczy się obecnie przed Sądem Rejonowym w Wołominie pod sygn. II K 554/18
Te ostatnie, jak nietrudno się domyślić stawiając się w roli ofiar obrońców zwierząt występowały jako strona społeczna i argumentowały za wprowadzeniem przepisów utrudniających organizacjom społecznym ratowanie zwierząt.
Z wypowiedzi przedstawicieli związków rolniczych wyraźnie można było odczytać, że są oni przekonani, że wszystkie problemy tej branży wynikają z działalności organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Pogląd ten od wiem lat inspirowany jest przez hodowców zwierząt futerkowych, będący przedmiotem ostrej krytyki organizacji pozarządowych w zakresie cierpienia zwierząt na fermach. Takie właśnie przeświadczenie biło z wypowiedzi Mariana Sikory, przewodniczącego Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych, który obawia się, że za zakazem hodowli zwierząt futerkowych pójdą kolejne zakazy, podnoszące dobrostan, ale utrudniające produkcję zwierzęcą. Na konferencji prasowej zorganizowanej przez branżę rolniczą oraz prezydium zespołu, podczas trwania jego posiedzenia, wypowiedziała się również była posłanka Renata Beger, głosząc kontrowersyjny postulat o likwidacji schronisk dla zwierząt.
Z drugiej strony padają bardzo ogólnikowe argumenty o rzekomych nadużyciach organizacji ratujących zwierzęta z rąk oprawców, nie poparte żadnymi danymi czy faktami. Organizacje korzystają z tego prawa od 1997 roku i dopiero w ostatnim czasie, kiedy zaczęliśmy ujawniać coraz to większe patologie w przemyśle wykorzystującym zwierzęta pojawiły się zakusy, aby utrudnić lub uniemożliwić ich ratowanie. Organizacje mają na poparcie słuszności swoich decyzji niezliczone wyroki sądów, skazujące osoby, którym te zwierzęta odebrano. Zaproszenie na posiedzenie zespołu parlamentarnego osób skazanych za znęcanie nad zwierzętami jest sygnałem dla innych przestępców, aby próbować zmieniać prawo tak aby ich czyny uchodziły na sucho lub pozostawały niewykryte. Tym sposobem możemy za chwilę być świadkami powstania zespołu do spraw obrony praw pijanych kierowców albo sprawców przemocy w rodzinie - mówi obecny na posiedzeniu Cezary Wyszyński z Fundacji Viva!
Projekt Sachajki to skandal i bubel prawny - ocenia adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji Viva!, wieloletni konsultant Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, autor publikacji “Ustawa o ochronie zwierząt - informator prawny dla praktyków” - Cofa ochronę zwierząt o ponad dwie dekady. Projekt zakłada wyeliminowanie organizacji społecznych, jako podmiotów, które mogą odbierać właścicielom z ich posesji zwierzęta znajdujące się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia. Odbiór zwierzęcia uzależnia od decyzji Powiatowego Lekarza Weterynarii. Oznacza to, że zwierzęta nie mogłyby zostać odbierane po godzinach pracy urzędu i w weekendy. Praktyka pokazuje, że urzędnicy z PIW bardzo często wydają błędne decyzje, nie widząc stanu zagrożenia życia, czego dowodem jest chociażby sprawa tygrysów z granicy polsko-białoruskiej. Gdyby to “Lex Sachajko” obowiązywało w momencie, kiedy zatrzymano transport jadący z Włoch do Dagestanu, tygrysy zmarły by na granicy, bo przecież urzędowy lekarz weterynarii ocenił ich stan jako dobry - mówi adw. Katarzyna Topczewska.
Bez większego zainteresowania prezydium zespołu i środowisk rolniczych pozostała prezentacja raportu przygotowanego przez Fundację Czarna Owca Pana Kota oraz Ekostraż. Z raportu, przygotowanego na podstawie analizy dokumentów sądowych wynika, że blisko 90% odbiorów zwierząt w 2017 i 2018 zostało zatwierdzonych przez organ administracyjny.
VIVA