Śmierć dwóch klaczy z Janowa Podlaskiego nie schodzi z pierwszych stron gazet. W temacie wypowiadają się specjaliści hodowli koni, lekarze weterynarii i politycy. Tymczasem w zaciszu gabinetów politycznych trwają prace na umową międzynarodową, skazującą tysiące żywych polskich koni oraz kurcząt jednodniowych na kilkudziesięciodniową podróż do japońskich rzeźni. Już 58 000 Polaków podpisało protest w tej sprawie.
W ostatnich dniach w stadninie koni w Janowie Podlaskim zmarły dwie klacze pełnej krwi arabskiej, Amra i Preria, należące do znanej hodowczyni koni, Shirley Watts. Watts zdecydowała o natychmiastowym zabraniu z polskiej stadniny swoich dwóch innych klaczy – Piety i Augusty, wartych 340 tys. euro. W związku z tymi wydarzeniami szeroko dyskutowana jest sprawa śmierci w ciągu ostatnich pięciu lat w Janowie Podlaskim aż 52 koni. Emocje rozpalają ceny koni pełnej krwi arabskiej.
Tymczasem w 2014 roku w polskich rzeźniach ubito ponad 23 000 koni, o niemal tysiąc więcej, niż w roku poprzednim. Cena skupu polskich żywych koni rzeźnych to w 2014 roku 7,42 zł/kg, co daje kwotę od 5 do 7 tys. zł za konia sprzedawanego do ubojni. Właśnie ta cena pokazuje dysproporcje pomiędzy końmi rzeźnymi, masowo hodowanymi w Polsce, a arabami z Janowa Podlaskiego. – Te dysproporcje to nie tylko wartość poszczególnych koni – tłumaczy Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – To również warunki, w jakich konie są hodowane, ale też podejście społeczeństwa do śmierci tych zwierząt. Pół Polski dyskutuje dziś o powodach śmierci Amry i Prerii, tematem ekscytują się też politycy różnych opcji. Tymczasem już 58 000 Polaków podpisało naszą petycję przeciwko pomysłowi Ministerstwa Rolnictwa, aby Polska wysyłała żywe polskie konie do japońskich rzeźni. Mimo to temat „zwykłych” polskich koni nie trafił wciąż na polityczne salony –tłumaczy.
Apel Fundacji Viva! trafił jednak do serc znanych osób. Akcję Fundacji popierają między innymi, Anna Powierza, Monika Mrozowska, Antek Królikowski, Beata Pawlikowska czy Katarzyna Sawczuk. Aktorka Anna Oberc apeluje – transport polskich koni do Japonii byłby dla nich niewyobrażalną gehenną – nie zgadzam się na to i zachęcam wszystkich do podpisania petycji na stronie www.ratujkonie.pl/petycja-japonia
O pomyśle Ministerstwa Rolnictwa organizacje ochrony zwierząt dowiedziały się w styczniu 2016 roku. Okazało się, że pracownicy ministerstwa prowadzą rozmowy w imieniu polskiego rządu z Japończykami o eksporcie żywych koni i jednodniowych kurcząt na drugi koniec świata. Po kilkudziesięciodniowym transporcie morskim zwierzęta miałyby być zabijane w tamtejszych rzeźniach.
Fundacja Viva! w swojej petycji podkreśla, że to skandaliczna próba tym bardziej, że Europa od dłuższego czasu dąży do całkowitej likwidacji transportów długodystansowych zwierząt rzeźnych. – Takie transporty narażą zwierzęta na ogromne cierpienie, a także na urazy i śmierć w męczarniach – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva – To są fakty, które potwierdzają liczne śledztwa organizacji ochrony zwierząt z całej Europy. Jednak wszystkie filmy wykonywano tylko podczas transportów samochodowych trwających „zaledwie” kilkadziesiąt godzin. A my tu rozmawiamy, czy raczej właśnie jesteśmy w tych rozmowach pomijani, o 30-dniowej podróży statkami – podkreśla.
Raporty ze śledztw na terenie Europy wykazały, że służby nie radzą sobie z kontrolowaniem trwającego nawet 2-3 doby transportu z Polski na południe Włoch lub Francji. W tej sytuacji dopuszczenie do 30-dniowego transportu morskiego, zdaniem działaczy organizacji ochrony zwierząt, spowoduje gehennę, która pozostanie poza wszelką kontrolą – nie będzie możliwy żaden nadzór ze strony organizacji zajmujących się statutowo ochroną zwierząt – zapowiada Fundacja Viva!
– Lista zagrożeń dla zwierząt wiążących się z około 4-tygodniowym transportem jest ogromna – podkreśla Cezary Wyszyński – Agresja między zwierzętami, brak opieki weterynaryjnej, na przykład nad klaczami źrebnymi, śmierć zwierząt na oczach innych, brak możliwości zapewnienia odpowiedniej ilości pożywienia i wody dla zwierząt na czas transportu, narażenie zwierząt na stres i urazy w czasie sztormów, wypadki statków, których rocznie odnotowuje się ponad 140! – wymienia.
Obywatele Unii Europejskiej zebrali już ponad milion podpisów pod petycją w sprawie zakazu dla transportów zwierząt dłuższych niż 8 godzin na terenie Europy. W samej Polsce organizacje społeczne zebrały ponad 500 tys. podpisów przeciwko transportom długodystansowym i na rzecz uznania koni za zwierzęta towarzyszące. – W tej sytuacji decyzja o eksporcie żywych koni do japońskich rzeźni byłaby pogwałceniem woli zdecydowanej większości obywateli – mówi Anna Plaszczyk – Nie mówiąc już o polskiej tradycji, która bliższa jest szacunkowi dla koni, właściwemu dla Janowa Podlaskiego, niż hodowli koni na mięso – dodaje.
Zaskakujące jest to, że Polska, w której nie ma tradycji jedzenia mięsa końskiego, jest trzecim krajem (po Włoszech i Hiszpanii), produkującym najwięcej mięsa końskiego w Europie. W 2014 roku Polska wyeksportowała ponad 10 000 koni, które zostały ubite w rzeźniach poza granicami kraju, głównie we Włoszech. Pogłowie koni w Polsce to około 222 200 sztuk. Rocznie zabija się na mięso 15% z nich.
W marcu firma GFK przeprowadziła na zlecenie Fundacji Viva! badanie opinii publicznej zadając pytanie „Czy poparł/a/by Pan/i zmiany w obecnej ustawie o ochronie zwierząt, które prowadziłyby do wprowadzenia zakazu uboju koni”. Aż 69% osób odpowiedziało „zdecydowanie tak” lub „raczej tak”!
Więcej informacji o problemie oraz petycja znajduje się na stronie www.ratujkonie.pl/petycja-japonia
Kontakt: Anna Plaszczyk a.plaszczyk@viva.org.pl 790102266
Wypowiedzi znanych osób potępiających negocjacje dotyczące wywozu żywych koni: https://www.facebook.com/fundacjaviva/videos/1244664445563254/
Rezygnacja z otrzymywania wiadomości lub uaktualnienie danych kontaktowych.
Właśnie oglądałam na youtube filmik który udostępniła Fundacja tara ten człowiek nie był tego świadomy co wygaduje odnośnie koni krów itd. jak można zarabiać na nieszczęściu koni te konie czują plączą proszą o pomoc od człowieka darowanie życia jakaż musi być żenująca ta wypowiedź tego rolnika jak on może mówić że nie ma za co żyć dochód ma z koników które idą na ubój som przewożone w fatalnych warunki bez dostępu do jedzenia czy to wody som kompletnie bez radne som skazane na drogę bez powrotu większość koni taki los właśnie spotyka nie pojmuję tego jak można żerować zarabiać na zwierzętach w gospodarstwach do jest nie ludzkie wobec tych i tak spłoszonych zwierząt ten rolnik się wypowiadał ze te jego konie nie som specjalnie męczone u niego pracują w zaprzęgu i to jest bardziej dla tych koni relaks no nie wydaje mi się pracują te konie nawet jak przejadą 4km ale jednak som w zaprzęgu i wykonują prace jadą w zaprzęgu czy temu równikowi malo zarobku na tych Koniach one pracują w zaprzęgu ma z tego zysk więc niech nie wciska kotów ludziom że te konie stoją i nic nie robią bo konie ciężko się napracują często som zmuszane do pracy po mimo że som wykończone i nie mają już sił co mu po 3000zl jak ma czyjeś życie na sumieniu ten człowiek jest jakiś nie normalnie nie normlany mówiąc że źrebaczki sprzedaje je tylko dlatego bo utrzymuję z tego siebie i rodzinę też znalazł wytłumaczenie jest wiele innych sposobów na zarobek uczciwych sposobów nie krzywdząc przy tym żywych istot które nie na taki los zasłużyły po ciężkiej pracy i oddania swojemu właścicielowi a gospodarze tak tym koniom się odpłacają rolnicy som chciwi na pieniądze mało im ze na koniu zarabiają jeszcze za życia chciwość często człowiekowi zabiera wszystko czego się dorobił po tym jak to obejrzałam ten filmik na youtube zwaliło mnie z nóg żygam tym na temat wypowiedzi tego rolnika przez telefon ten rolnik nie wydaje mi się żeby był tego świadomy co dzieję się z tymi końmi po dobiciu transakcji ten człowiek nie da końca jest zdrowy skoro skazuje konie i i inne swoje zwierzęta na i tak okrutny los jest nie do pojecia i zrozumienia jak ten rolnik traktuje te konie jak zabawki on co jakiś czas je wymienia bo co som stare nie chcą pracować som chore to nie powód by je skazywać na transport śmierci można się koniom wy nagrodzić odwdzięczyć się za oddanie i prace które wykonały i żeby mogły przejść na spokojną emeryturę w gospodarstwie bez obaw że jutro wyjadą transportem śmierci teraz my byśmy musieli tych wszystkich złych pozbawionych wszelakich uczuć ludzi skazać na przewóź śmieci powinni odpowiadać za swoje grzechy które tu na ziemi wyrządzają krzywdząc zwierzęta które tak bardzo chcą być kochane chcą kochać ludzi i żyć galopować po łąkach bo na prawdę nie som czymś czego z dnia na dzień można się pozbywać i wywozić na targi na rzeź życie zwierząt nie jest tego wartę lepiej zająć się czymś ucieszymy niż zabijając te nic nie winne zwierzęta