Problem smogu nie zniknie wraz z zimą. Z prof. Mariuszem Filipowiczem z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie rozmawiamy o tym, jak każdy z nas może zadbać o jakość powietrza w Polsce. Przez cały rok.
Wraz z wiosną jakość powietrza w Polsce uległa wreszcie poprawie. Niestety wkrótce upały spowodują, że będziemy mieć w miastach smog letni, którego głównym składnikiem są spaliny samochodowe. Lepiej wtedy zostawić auto w garażu i wybrać komunikację miejską.
Nie możemy jednak spoczywać na laurach w temacie smogu zimowego – ciepłe miesiące warto wykorzystać na intensywną edukację Polaków na temat niskiej emisji i bardziej przyjaznego środowisku ogrzewania domu. Spalanie nieodpowiednich lub niespełniających norm paliw jest bowiem najważniejszą przyczyną smogu, który wróci do nas w ostatnim kwartale roku.
Na temat spalania drewna w kominku można usłyszeć sprzeczne opinie. W Krakowie w 2019 r. będzie to zakazane. Z drugiej strony powstają w Polsce organizacje broniące drewna jako ekologicznego paliwa. Jaka jest prawda?
To, czy nasz domowy kominek będzie źródłem smogu, zależy do nas. Jeżeli palimy odpowiednim drewnem w urządzeniu, które spełnia normy emisji spalin, nie zanieczyszczamy powietrza. Najważniejsze są świadomość, jak to robić i chęć dostosowania się do wymogów. Dlatego radykalne zakazy nie są konieczne. Konieczna jest za to edukacja społeczeństwa w tematyce niskoemisyjnego spalania w urządzeniach grzewczych.
Zatem jak to robić?
Drewno powinno być twarde - liściaste, suszone przez okres około dwóch lat i zupełnie naturalne, bez sztucznych dodatków, a kominek – spełniający najwyższe normy. W Polsce bez problemu można kupić taki sprzęt, który spełnia wymogi stopniowo wprowadzanego do naszego kraju ekoprojektu. Warto wybrać urządzenie wyposażone w elektroniczny sterownik, kontrolujący proces spalania, i wielostopniowy układ podawania powietrza. Wysokiej klasy kominek jest niskoemisyjny.
Uchwały antysmogowe, regulujące używanie kominków i drewna, idą w dobrym kierunku?
Zdecydowanie. Przede wszystkim zakazywanie spalania konkretnego paliwa nie ma mocnych podstaw, bo w Polsce wciąż brak badań na temat najpoważniejszych źródeł smogu. Nie wiemy, jaki jest udział spalin ze śmieci, słabej jakości węgla czy mokrego drewna w niskiej emisji. Na szczęście jest szansa, że to się zmieni, bo powstają nowoczesne stacje pomiaru jakości powietrza, które są w stanie rozróżnić typy zanieczyszczeń. Wymagają jednak dość zaawansowanej analizy danych. Do powstawania i zwiększania smogu w większym stopniu przyczynia się wadliwe urządzenie niż kiepskie paliwo. Dlatego to dobrze, gdy piece i kominki są obejmowane przepisami prawnymi, a spalanie drewna nie jest zakazywane.
Jeszcze nigdy nie mówiło się u nas o smogu tyle, ile tej zimy. Czy dzięki temu świadomość ekologiczna Polaków rośnie?
Nie dowiemy się, póki nie przeprowadzimy stosownych badań. Kampania antysmogowa „Nie Rób Dymu”, z którą współpracuję, zleciła takie badanie jesienią ubiegłego roku. Wyniki niepokoją – np. 42 proc. badanych uważa, że spalanie śmieci jest zachowaniem proekologicznym. Moim zdaniem podobne ankiety trzeba powtarzać cyklicznie.
Spójrzmy na problem w mikroskali. Czy źle używany kominek szkodzi domownikom?
Niewątpliwie. W pierwszej kolejności należy zadbać o szczelny przewód kominowy, tak, by spaliny nie przedostawały się do pomieszczenia. Oczywiście kominek, który nie spełnia europejskich norm, ma otwartą komorę spalania i jest opalany mokrym drewnem, będzie bardziej trujący dla osób przebywających w mieszkaniu lub domu, a dym zanieczyści całą instalację. Jest to niebezpieczne zwłaszcza dla dzieci, osób starszych i cierpiących na choroby dróg oddechowych. Dlatego ogrzewajmy domy mądrze, by nie szkodzić ani sobie, ani własnej rodzinie, ani otoczeniu.
Dziękuję za rozmowę.