Mimo, że mówi się, że zakaz chowu zwierząt na futra jednoczy polityków obydwu partii, projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt właśnie trafił do sejmowej “niszczarki” pod pretekstem sprawdzenia, czy jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. Wątpliwości są jednak bezzasadne, ponieważ takie prawo zostało już wprowadzone w wielu europejskich krajach, w tym w Holandii czy Czechach. W takim razie co, a raczej kto, kryje się za zablokowaniem ustawy?
28 lutego marszałek Sejmu, Marek Kuchciński, skierował projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt do Komisji Ustawodawczej. Nie od dziś wiadomo, że trafiają tam ustawy, które są niewygodne i które często już nigdy poza tę komisję nie wychodzą.
– Mówiąc dosadnie, może to oznaczać, że ustawa właśnie trafiła do kosza. Ustawa, którą, jak wynika z sondaży, popiera większość Polaków i za którą opowiedziało się już ponad 100 posłów wszystkich partii – mówi Martyna Kozłowska, Fundacja Viva!
Oficjalnym powodem decyzji marszałka jest podejrzenie, że zakaz może być sprzeczny z prawem Unii Europejskiej. Tymczasem całkowity zakaz obowiązuje już w kilku państwach członkowskich Unii Europejskiej, w tym w Holandii, która w momencie jego wprowadzania, w 2013 roku, była czwartym producentem skór norczych na świecie. Niedługo po wprowadzeniu zakazu holenderscy hodowcy odwołali się do artykułu 1. Pierwszego Protokołu europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, jednak ich wnioski zostały odrzucone przez Sąd w Hadze, a holenderski Sąd Najwyższy utrzymał tę decyzję.
– Skoro wprowadzenie całkowitego zakazu w Holandii, Austrii, Czechach czy na Słowacji było zgodnie z prawem Unii Europejskiej, dlaczego z wprowadzeniem takiego zakazu w Polsce miałoby być inaczej? – pyta Mikołaj Jastrzębski, Fundacja Viva!
Zakaz popierają najważniejsi politycy zarówno z Prawa i Sprawiedliwości, jak i z Platformy Obywatelskiej, m.in. Jarosław Kaczyński czy Grzegorz Schetyna. Niestety hodowcy zwierząt futerkowych, którzy płacą znikome podatki, jak wynika z danych z Ministerstwa Finansów, a na zabijaniu zwierząt na futra zarabiają krocie, przez lata nawiązali kontakty polityczne i stworzyli silną grupę lobbingową. Bronią swojego interesu, nie bacząc na środki.
– Skierowanie projektu do komisji może wydłużyć prace ale nie mamy wątpliwości, że posłowie przedłożą interes lokalnych społeczności i środowiska, w którym wszyscy żyjemy, nad interes garstki wpływowych hodowców - mimo ogromnego lobbingu przemysłu futrzarskiego.– mówi Cezary Wyszyński, Fundacja Viva!
VIVA