Stowarzyszenie Otwarte Klatki i Fundacja Viva publikują pierwsze nagrania uboju rytualnego w Polsce. Nagrania potwierdzają, że zwierzęta zabijane bez ogłuszenia są w pełni świadome, a ich śmierć to nic innego jak średniowieczne barbarzyństwo. Jedno ze zwierząt wstaje z poderżniętym gardłem i próbuje uciekać. Zarejestrowane ujęcia potwierdzają wyniki wszystkich wcześniejszych niezależnych raportów - ubój bez ogłuszania to horror, który nie powinien mieć miejsca w XXI wieku.
Nagranie zostało wykonane przez osobę pracującą na stanowisku poganiacza w zakładzie prowadzącym ubój bez ogłuszania. Zarejestrowano wiele scen przemocy i złego traktowania zwierząt. Na jednym z ujęć widać krowę, która nie była w stanie utrzymać się na nogach o własnych siłach. Wbrew przepisom i elementarnej przyzwoitości została ściągnięta z samochodu łańcuchem za nogę. Taki transport i rozładunek naraża zwierzę na ogromne cierpienie, ponieważ cały ciężar zwierzęcia jest przenoszony na staw jednej z nóg.
Na innym ujęciu zwierzę wstaje po poderżnięciu gardła w maszynie obrotowej. Potyka się na ubrudzonej krwią podłodze i mimo tego, że jest ślisko, jest w stanie przebiec kilka kroków. Obsługa nieporadnie próbuje schwytać zwierzę. Mija dużo czasu zanim udaje się krowę złapać i strzelić do niej pistoletem bolcowym. Dopiero decyzja o niedozwolonym przy uboju rytualnym użyciu pistoletu, pozwoliła zakończyć cierpienie krowy.
– Ta sytuacja pokazuje, że ubój bez ogłuszania to barbarzyństwo i mówienie o tym, że jest bardziej humanitarny to mit, a rzekoma natychmiastowa śmierć od jednego cięcia to oszustwo, mające usprawiedliwić znęcanie nad zwierzęciem - mówi Cezary Wyszyński.
Zwierzęta w ubojni doskonale widzą, słyszą i czują ubój, który odbywa się kilka metrów od kolejki, w której krowy czekają na swoją śmierć. Jeśli nie chcą iść w kierunku rzeźnika albo robią to niewystarczająco szybko - obsługa stosuje twarde przedmioty do bicia i dźgania.
Ubój bez ogłuszenia nie gwarantuje pozbawienia świadomości zwierząt. W przypadku tradycyjnego uboju zwierzę jest w pierwszym etapie ogłuszane za pomocą pistoletu pneumatycznego, który penetruje bolcem mózg. Od tego momentu - jeśli bolec trafił we właściwe miejsce - zwierzę nic nie czuje. W przypadku uboju bez ogłuszenia zwierzę ma od razu podcinane gardło i w pełnej świadomości dławi się własną krwią i treścią żołądkową. Po podcięciu - z reguły w klatce obrotowej, co samo z siebie jest sytuacją bardzo stresującą - krowa wypada od razu z klatki na podłogę, a następnie jest podwieszana do góry nogami.
– Nagrania potwierdzają, że zwierzęta są częściowo świadome, a w kilku przypadkach uderzają głową o metalowe kraty próbując złapać oddech, starają się podnieść, a nawet stoją na własnych nogach - co bez wątpienia dowodzi, że ich mózg zachował wszystkie funkcje - mówi Ilona Rabizo ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Wszystkie niezależne badania dowiodły, że ubój bez ogłuszenia dokłada do łańcucha cierpienia zwierząt hodowanych na mięso kolejne zbędne ogniwo. W przypadku krów mamy do czynienia z ewolucyjnym mechanizmem obronnym, polegającym na automatycznym zaciskaniu uszkodzonych naczyń krwionośnych, które ma za zadanie zatrzymanie krwi w ciele rannego zwierzęcia. To może przedłużyć agonię zwierzęcia do powyżej minuty i dłużej.
Sama idea masowych ubojni jest nieodłącznie związana z cierpieniem zwierząt. Osoba, która udokumentowała ubój rytualny, zauważyła szereg nieprawidłowości. Cześć zwierząt widziała ubój swoich towarzyszy – To jest totalny brak szacunku dla zwierząt. One widzą, czują i słyszą tak samo jak my – komentuje Jarosław, były pracownik ubojni. Opisuje, sceny mrożące krew w żyłach – Na dzień dobry wali się byka na wadze, a mógłby wyjść sam. Kiedy jeden byk skakał na drugiego, pracownik zdzielił go pałką w głowę. Gdy to nie pomogło, wycelował z całej siły w oko. Oko było strasznie czerwone i byk kręcił głową. Widziałem takie sytuacje z pięć razy podczas mojego dwutygodniowego pobytu w rzeźni. Np. gdy jeden byk nie chciał się cofnąć to dostał, wbili mu w oko pałkę i ono wypłynęło – relacjonuje.
Ubój bez ogłuszania był wykonywany w Polsce przez wiele lat na podstawie wydanego sprzecznie z ustawą rozporządzenia, które zostało uchylone przez Trybunał Konstytucyjny. Kilka miesięcy później na wniosek gmin żydowskich TK uznał zakaz za niekonstytucyjny, tym samym dając przyzwolenie na zabijanie zwierząt bez ogłuszenia bez żadnych ograniczeń. Tym orzeczeniem Trybunał wyszedł poza zakres wniosku złożonego przez gminy żydowskie, które domagały się pozwolenia na ubój rytualny z przeznaczeniem dla lokalnych społeczności.
Do Sejmu właśnie trafił projekt nowelizacji ustawy ochronie zwierząt mający m.in. na celu ograniczenie stosowania uboju bez ogłuszenia tak, jak ma to miejsce m.in. w Niemczech. Intencją jest pozwolenie na wykonywanie uboju rytualnego jedynie na potrzeby mniejszości religijnych mieszkających na terenie Polski.
Fundacja VIVA