Polak co roku wyrzuca do śmieci 54 kg odpadów spożywczych
Warszawa, 14 października 2019 r. – Bioodpady stanowią 40 proc. odpadów komunalnych. Recyklingowi zostaje poddanych zaledwie 30 proc. tej masy. Największy problem ze zbiórką frakcji bio mają duże miasta, w których jest ona zanieczyszczana przez inne nieprawidłowo segregowane odpady. Przed przypadającym w najbliższą środę Światowym Dniem Żywności eksperci firmy doradczej Deloitte przypominają, że ograniczenie marnowania żywności może by
pierwszym krokiem jednostek samorządu terytorialnego na drodze do gospodarki o obiegu zamkniętym oraz strategii zero waste.
W skali globalnej, corocznie ponad 30 proc. wyprodukowanej żywności jest marnowane. Stanowi to masę równą 1,3 mld ton. Według wyliczeń agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), koszty ekonomiczne związane z marnowaniem żywności w Europie szacowane są na 1 bln dolarów rocznie, koszty środowiskowe na 700 mld dolarów, a społeczne na 900 mld. Tak wysokie kwoty wynikają z tego, że kiedy wyrzucamy ziemniaki, w koszu lądują nie tylko warzywa i 2 zł, które straciliśmy na ich zakupie. Wyrzucamy jednocześnie całą wodę zużytą do uprawy każdego ziemniaka. Marnujemy energię i paliwo potrzebne do ich zasiewu, pielęgnacji, zbioru, transportu i magazynowania. Finalnie generujemy więc odpady, które zalegają na składowiskach, gdzie emitują szkodliwe gazy cieplarniane.
– Na poziomie globalnym czy europejskim ten problem jest coraz bardziej widoczny i zauważany. Niestety niewiele uwagi poświęca się mu na poziomie lokalnym, gdzie marnuje się najwięcej. To gospodarstwa domowe odpowiadają za 53 proc. odpadów żywnościowych. Szacuje się, że przeciętny Polak generuje rocznie 54 kg odpadów spożywczych1– mówi Dominika Paca, ekspert w zespole analiz ekonomicznych i zrównoważonego rozwoju, Deloitte. Łącznie z ulegającymi biodegradacji odpadami ogrodowymi, potencjał bioodpadów w odpadach komunalnych to około 4,8 mln ton, co w przybliżeniu stanowi 40 proc. całości 2. Wykorzystany potencjał frakcji bio to jedynie około 30 proc. tej masy3.
Pierwszy krok do zero waste
Ze względu na swój charakter odpady biodegradowalne stanowią najbardziej problematyczną frakcję odpadów. Ich zbiórka i zagospodarowanie generują ogromne koszty, które pośrednio ponoszone są przez jednostki samorządu terytorialnego, a finalnie przez mieszkańców gmin.
Nowelizacja ustawy o czystości i porządku w gminach, która weszła w życie 6 września br., wprowadziła możliwość obniżenia stawek za odbiór odpadów dla gospodarstw domowych, które nie oddają bioodpadów, a prowadzą przydomowe kompostowniki. Zgodnie z artykułem 4 ww. ustawy rada gminy może określi
wymagania dotyczące kompostowania bioodpadów na terenie zabudowy jednorodzinnej oraz zwolni
właścicieli takich nieruchomości, z całości lub z części opłaty za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych.
– Pomimo, że obniżki, które wynikają z realizacji obowiązku zagospodarowania bioodpadów we własnym zakresie mogą by nieznaczne, mają potencjał być pierwszym krokiem na drodze do obniżania masy generowanych w gminach odpadów. Do ustalenia obniżki, która będzie realną zachętą dla mieszkańców potrzebna będzie analiza morfologii odpadów oraz kosztów, które ponosi gmina. Nieoceniona też jest edukacja mieszkańców, zarówno w zakresie kompostowania, jak i jego wpływu na poprawę stanu środowiska naturalnego – mówi Julia Patorska, Dyrektor w zespole analiz ekonomicznych i zrównoważonego rozwoju, Deloitte. Niektóre, bardziej świadome gminy decydują się na dodatkowe działania, jak na przykład nieodpłatne przekazanie mieszkańcom kompostowników. Takie rozwiązanie zastosowano m.in. w Izabelinie czy Radzyniu Podlaskim.
Duże miasta, duży problem
Problemem jest zbiórka frakcji bio w dużych miastach, które ustawa omija, a w których nieprawidłowo segregowane odpady bio zanieczyszczają inne frakcje. W tym wypadku niezwykle istotne będzie podjęcie wielopłaszczyznowych działań, których ramą mogą by
polityka w zakresie gospodarki o obiegu zamkniętym czy strategia zero waste. Tego typu działania już są podejmowane. Londyn, Glasgow, Amsterdam, Paryż czy Berlin dostrzegły potencjał gospodarki o obiegu zamkniętym i wdrażają strategie w tym zakresie. Bardziej odważne miasta, takie jak np. Capannori, Lublana czy Vancouver zdecydowały się na wprowadzenie wizjonerskiej i pragmatycznej strategii zero waste służącej eliminowaniu powstawania odpadów. Efektem podejmowanych działań są zmiany kulturowe, wzrost zaangażowania społeczeństwa, a także inwestycje infrastrukturalne.
– Wdrażanie innowacyjnych sposobów gospodarowania odpadami, ukierunkowanych na znaczne, ale stopniowe ograniczenie wielkości poszczególnych strumieni odpadów jest możliwe. Trzeba jednak zauważy
, że realizacja takich strategii gospodarowania odpadami wymaga zasadniczej zmiany dotychczasowego podejścia w wielu fundamentalnych sprawach. Poprzez właściwie zaplanowaną i wdrożoną strategię możliwe będzie osiągnięcie wielowymiarowych korzyści – ekonomicznych, środowiskowych i społecznych – dodaje Dominika Paca.