Na trasie do Morskiego Oka doszło do kolejnego wypadku z udziałem koni. Świadkowie poinformowali Fundację Viva, że 23 czerwca o godzinie 18 jeden z koni czekających na kurs w dół upadł się na postoju na Polanie Włosienica i dłuższy czas leżał na ziemi nie potrafiąc wstać. Kiedy wstał – drugi koń z pary upadł łamiąc dyszel od wozu. Oba konie podczas badań weterynaryjnych kilka dni wcześniej prawdopodobnie zostały uznane za zwierzęta nadające się do pracy.
Fundacja Viva otrzymała informację i dokumentację na temat tego wypadku od turystki, która była świadkiem dramatycznego wydarzenia. Koń upadł podczas oczekiwania na Polanie Włosienica na swój ostatni tego dnia kurs. Nie potrafił wstać przez dłuższy czas. Turyści, którzy oczekiwali na zjazd na wozie opuścili pojazd. Do złamania dyszla wozu doszło, gdy przewrócił się drugi z koni zaprzężony do wozu. Warto podkreślić, że drugie ze zwierząt przewróciło się aż dwa razy. Cały wypadek, zgodnie z relacją turystki, wyglądał dramatycznie.
Fundacja Viva wystąpiła z oficjalnym zapytaniem o stan zdrowia zwierząt biorących udział w wypadku i o ustalenie jego przebiegu do dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego. Do dziś nie otrzymała odpowiedzi.
Fundacja Viva podkreśla, że podczas ostatnich badań weterynaryjnych, dopuszczających konie do pracy zwierzęta nie zostały przebadane zgodnie z regulaminem. – Komisja nie miała możliwości przebadania koni w ruchu, co zgodnie z regulaminem Tatrzańskiego Parku Narodowego jest badaniem obowiązkowym – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva – Już dwa razy wnioskowaliśmy do Tatrzańskiego Parku Narodowego o przygotowanie miejsca do badania koni w ruchu. Niestety do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. W tej sytuacji konie, których nie przebadano w ruchu, nie powinny zostać dopuszczone do pracy. Wystąpiliśmy do Tatrzańskiego Parku Narodowego z wezwaniem, aby konie przebadać ponownie, tym razem zgodnie z regulaminem, ale nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi – tłumaczy.
Ocenia ruchu konia to podstawa oceny generalnej stanu zdrowia tych zwierząt. Już w 2014 roku lekarz weterynarii Paweł Golonka, badający konie z Morskiego Oka, w swoim raporcie z badań napisał: „konie nie są badane w kłusie, w związku z tym nie można wyciągać bez badania indywidualnego żadnych wniosków co do możliwości pracy”. Taką samą uwagę zawarła w swoim raporcie z badań w listopadzie 2015 lek. wet. Bożena Latocha: „Nie była oceniana kulawizna ze względu na brak możliwości przeprowadzenia rzetelnego badania ortopedycznego”.
Fundacja Viva już dwa razy – w 2015 roku i w maju 2016 roku wnioskowała do Tatrzańskiego Parku Narodowego o przygotowanie miejsca do badania koni w ruchu. Takie badanie zgodnie z regulaminem przewozów konnych do Morskiego Oka, podpisanym przez dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, jest badaniem obowiązkowym. Zgodnie z regulaminem konie powinny zostać przebadane do 30 czerwca. Jeśli konie nie zostaną przebadane w tym terminie zgodnie z reulaminowym zakresem – nie mogą pracować na trasie. W związku z tym Fundacja uważa, że dopuszczenia do dalszej pracy nie mogą uzyskać konie, które nie przeszły pełnych badań.
– W tym przypadku mówimy o około 200 z 300 pracujących na trasie zwierząt – mówi Anna Plaszczyk z Vivy – Prowizoryczne badanie koni w ruchu odbyło się tylko w sobotę. Zwierzęta biegły kłusem zaprzęgnięte do wozu po kostce brukowej, co znacznie utrudniało właściwą ocenę. Mimo to kilka kulawizn udało się w tym dniu wykryć. W pozostałe dni, czyli w piątek i w niedzielę, konie nie były oceniane w ruchu przez lekarza weterynarii, co oznacza, że ich badania są niekompletne. A w związku z tym nie możemy mieć żadnej pewności, że zwierzęta te są zdrowe i mogą wykonywać tak ciężką pracę, jak ta na drodze do Morskiego Oka – tłumaczy.