Choć mamy dopiero początek grudnia – do Fundacji Viva dotarło już kilkadziesiąt informacji o złym traktowaniu żywych karpi w sklepach na terenie całej Polski. Ryby są przetrzymywane praktycznie bez wody lub w wodzie brudnej, często są poranione czy zaplątane płetwami w siatki do odłowu.
W niektórych sieciach handlowych żywe karpie pojawiły się już kilkanaście dni temu, w innych są dostępne od kilku dni. I choć to dopiero początek sprzedaży – do Fundacji Viva już napływają dramatyczne relacje ze sklepów. Na przykład w Tesco w Poznaniu (https://www.facebook.com/1541392822543349/photos/a.1542143522468279/2484233624925926/?type=3&theater) jedna z klientek była świadkiem przetrzymywania wielu żywych karpi w pojemniku pozbawionym wody. Ryby leżały jedna na drugiej, były dosłownie polane niewielką ilością wody. Było jej tak mało, że zwierzęta nie mogły pływać, oddychać, a nawet zmienić pozycji.
W Carrefour w CH Arkadia w Warszawie (https://www.facebook.com/1541392822543349/videos/1438283222971672/) karpi praktycznie nie było widać spod piany, jaka pokrywała powierzchnię wody. Od czasu do czasu widać było tylko głowę jakiejś ryby, która desperacko próbowała oddychać. W E.Leclerc w Łodzi (https://www.facebook.com/1541392822543349/videos/2273936349547896/) w zbiorniku pływała ryba z ogromną raną na głowie – oderwany ogromny kawałek ciała trzymał się tylko na skórze.
– Na filmie z Tesco w Oławie widać natomiast żywe karpie w foliowych workach bez wody – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Obok ryb w tych siatkach umieszczono kratki, które rzekomo mają umożliwiać rybom oddychanie przez skórę. Po pierwsze – żeby tak było karpie musiałyby być umieszczone w kratce, a nie obok niej. Po drugie – oddychanie ryb przez skórę to wymysł branży rybackiej na potrzeby sprzedaży żywych karpi bez wody – tłumaczy. (https://www.facebook.com/1541392822543349/videos/304818803702499/)
Żeby zrozumieć kwestię kratek do transportu karpi należy się cofnąć do roku 2009. Wtedy to po licznych protestach dotyczących sposobu transportowania przez klientów żywych ryb do domów zaczęto pracować nad nowym sposobem przenoszenia karpi. W Zakładzie Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej PAN w Gołyszu trzykrotnie w kolejnych latach przeprowadzono doświadczenia na karpiach w transporcie. Warto zaznaczyć, że testy te prowadzono we współpracy z Towarzystwem Promocji Ryb, czyli podmiotem żywo zainteresowanym utrzymaniem status quo w zakresie sprzedaży żywych ryb, bez względu na koszty ponoszone w tym systemie przez zwierzęta. Właśnie w wyniku tych testów wymyślono, a następnie wprowadzono do sprzedaży rzekomo innowacyjne kratki do transportu karpi bez wody, bo jak udowadniali naukowcy – karpie mogą prowadzić wymianę gazową przez skórę, a więc należy tylko zapewnić, żeby foliowa reklamówka nie oblepiała im skóry i nie odcinała dostępu tlenu.
– Poprosiliśmy o przeanalizowanie tych badań i ich wyników profesora Andrzeja Elżanowskiego, zoologa i pracownika naukowego Uniwersytetu Warszawskiego – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – Wyniki tej analizy nami wstrząsnęły, choć przecież logika i wiedza z lekcji biologii od początku podpowiadała, że ryby jako organizmy wodne potrzebują tej wody do oddychania. Z badań naukowych wynika, że choć karpie prowadzą wymianę gazową przez skórę, to tlen z tej wymiany nie trafia do organów wewnętrznych, a jest praktycznie w całości zużywany przez samą skórę. Czyli ryby transportowane w tych “innowacyjnych” kratkach powoli i w męczarniach się duszą – tłumaczy.
Profesor Andrzej Elżanowski w opinii, sporządzonej dla Fundacji Viva, punktuje błędy w prowadzonych w Gołyszu badaniach i w płynących z nich wnioskach. Okazuje się, że zużycie tlenu przez samą skórę u ryb jest równe, a u niektórych gatunków nawet większe, niż pobór tlenu przez skórę. Skóra ryb nie służy zatem dostarczaniu tlenu innym narządomDodatkowo skórna wymiana gazowa nie ma bezpośredniego wpływu na stres wywołany systemowym niedoborem tlenu (zwłaszcza w mózgu), czyli po prostu duszeniem się. Naukowcy wykazali też, że pobór tlenu przez skórę u karpia nie zależy od ogólnego metabolizmu tlenowego i nie zwiększa się wraz z niedoborem tlenu powstałym w wyniku braku możliwości oddychania w wodzie.
Dodatkowo z testów prowadzonych w Gołyszu wynika, że poziom stresu zarówno u ryb transportowanych bez wody w koszyku, jak i bez niego podnosił się, a różnice pomiędzy tymi wartościami nie były duże. Profesor Elżanowski stwierdza, że jeżeli cokolwiek wynika z tych testów to tylko tyle, że oba sposoby pakowania (bez wody i bez kratek oraz bez wody z kratkami) jeszcze zwiększają już bardzo wysokie stężenie kortyzolu i zaostrzają cierpienie silnie zestresowanych ryb. Ponadto na podstawie prowadzonych licznych badań naukowych wiadomo, że u karpi brak dopływu tlenu wywołuje rekordowy wystrzał kortyzolu, spadek poziomu ATP w mózgu i obrzęk komórkowy mózgu.
– W związku z tym wezwaliśmy Głównego Lekarza Weterynarii do natychmiastowej zmiany wytycznych, dotyczących sprzedaży żywych karpi, które nie tylko dopuszczają, ale wręcz zalecają stosowanie kratek do transportu żywych karpi bez wody – mówi Cezary Wyszyński – Badania prowadzone w Gołyszu były bowiem podstawą do wydania przez GLW wytycznych niezgodnych z aktualnym stanem wiedzy naukowej na temat karpi oraz co za tym idzie niezgodnych z ustawą o ochronie zwierząt. Wytyczne GLW, choć nie stanowią przepisów prawa, wprowadzają sprzedawców i konsumentów w błąd i tym samym dopuszczają do masowego znęcania się nad karpiami – podkreśla.