Fundacja Viva! podsumowuje sprzedaż żywych karpi w sklepach i na targowiskach w sezonie przeświątecznym. W około 64% skontrolowanych sklepów zagęszczenie ryb w basenach było duże bądź bardzo duże, a w 37% karpie były poranione. W 21% placówek w basenach z żywymi rybami pływały martwe osobniki.
Fundacja Viva! już po raz drugi sporządziła statystyki z przeprowadzonych kontroli na terenie polskich sklepów i targowisk. – Do dziś do Fundacji spłynęły informacje z 67 kontroli, ale finalnie protokołów może być nawet dwa razy więcej – tłumaczy Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Priorytetem było powiadamianie organów ścigania o złych warunkach utrzymania ryb i dążenie do poprawy tych warunków. Dlatego spodziewamy się, że dopiero po świętach do naszego biura trafi więcej raportów z kontroli sprzedaży żywych ryb. Ale te, które już do nas trafiły pokazują, że sytuacja w stosunku do ubiegłego roku nie poprawiła się – dodaje.
Ze wstępnych statystyk wynika, że w około 64% skontrolowanych sklepów zagęszczenie ryb w basenach było duże bądź bardzo duże, co powodowało niedostateczną ilość tlenu dla dużej ilości ryb w małej ilości wody, a w konsekwencji zły stan karpi. W 62% sklepów ryby pływały przy powierzchni wody, prawdopodobnie przez zbyt niskie stężenie tlenu w wodzie. W 37% sklepów ryby były w letargu i nie reagowały na bodźce, co może wskazywać na wysokie stężenie dwutlenku węgla w wodzie i obecność azotynów. W 55% sklepów karpie miały szeroko otwarty pysk i rozwarte pokrywy skrzelowe, co mogło być spowodowane wysokim stężeniem dwutlenku węgla i niską zawartością tlenu.
W 37% skontrolowanych sklepów ryby były poranione, w 14% miały uszkodzone płetwy. W 21% placówek w basenach z żywymi rybami pływały martwe osobniki, a w 39% ryby pływały bokiem lub do góry brzuchem.
W 40% przypadków na powierzchni wody tworzyła się piana. Wynika to z braku filtracji wody i dużego zagęszczenia zestresowanych ryb. Zestresowane ryby wydzielają znacznie więcej śluzu, który razem z innymi zanieczyszczeniami zbiera się na powierzchni wody i pieni, zupełnie jak szampon.
W 30% sklepów odnotowano sprzedaż żywych ryb w workach bez wody i bez kratek dystansujących, zalecanych przez Głównego Lekarza Weterynarii. – Wezwaliśmy Głównego Lekarza Weterynarii do zmiany wytycznych, pozwalających na sprzedaż karpi w workach bez wody z kratkami dystansującymi, bo są one sprzeczne z aktualną wiedzą naukową, zasadami logicznego myślenia oraz przepisami ustawy o ochronie zwierząt – tłumaczy Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – Tymczasem nie dość, że GLW wytycznych nie zmienił, to jeszcze są one przez niemal ⅓ placówek ignorowane, a Powiatowi Lekarze Weterynarii w ogóle nie nadzorują miejsc sprzedaży żywych ryb, więc nikt nie wyciąga konsekwencji za skandaliczne warunki sprzedaży żywych ryb – tłumaczy.
W 23% placówek stwierdzono podnoszenie karpi za skrzela, co jest niesłychanie bolesne dla tych zwierząt i niedopuszczalne z punktu widzenia ustawy o ochronie zwierząt. Podnoszenie ryb za płetwy było powszechne w 11% sklepów. Karpiami rzucano w 16% sklepów. 24% placówek przetrzymywało żywe ryby poza basenami w skrzynkach bez wody.
– Otrzymywaliśmy od 50 do nawet 70 maili dziennie z informacjami z całej Polski o skandalicznych sposobach sprzedaży żywych ryb – mówi Anna Plaszczyk – Wniosek z nich jest tylko jeden. Jeśli wytyczne Głównego Lekarza Weterynarii i przepisy ustawy o ochronie zwierząt nie ulegną zmianie, w przyszłym roku znowu około 9 000 000 karpi będzie maltretowanych w imię “tradycji” którą wymyśliły PRL-owskie władze. A wystarczy tylko zakazać sprzedaży żywych ryb klientowi detalicznemu, by zapobiec cierpieniu tak ogromnej ilości zwierząt – tłumaczy.
Petycję Fundacji Viva! o zmianę przepisów dotyczących sprzedaży żywych ryb podpisało już 53 000 osób: https://krwaweswieta.pl/petycja