15 sierpnia rozpoczął się sezon polowań na dzikie ptaki. Na stawy, łąki i pola wyszło tysiące myśliwych, aby tradycyjnie rozpocząć go hukiem wystrzałów. Jako pierwsze na celowniku znalazły się cztery gatunki kaczek, łyski i gołębie grzywacze, później dołączą do nich kolejne, m.in. gęsi, słonki i jarząbki. W najbliższych miesiącach zginie kilkaset tysięcy dzikich ptaków z 13 gatunków, na które wciąż wolno w Polsce polować. Naukowcy, przyrodnicy, obrońcy praw zwierząt, a nawet myśliwi są zgodni – niektóre z nich są w Polsce w głębokim kryzysie i pilnie należy wstrzymać ich odstrzał, a także wprowadzić szereg zmian w przepisach łowieckich i konieczne działania ochronne. Jednak Minister Środowiska nie podejmuje żadnych decyzji i nie odpowiada na te apele.
W lipcu 2019 Polski Komitet Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) opublikował krytyczną opinię w sprawie polowań na cztery zagrożone gatunki ptaków wodnych, znajdujących się na tzw. „liście łownych”: głowienki, czernice, cyraneczki i łyski – czyli właśnie te gatunki, na które można od dzisiaj polować. Komitet zaapelował do Ministra Środowiska o objęcie ich ścisłą ochroną ze względu na dramatyczne spadki liczebności większości z nich, sięgające nawet 75 – 80% populacji na przestrzeni ostatnich 30 lat. Przedstawił także listę rekomendowanych zmian w prawie łowieckim, które należy pilnie wprowadzić, by zapobiec zanikowi tych i innych gatunków ptaków wodnych.
„Kontynuowanie polowań na gatunki, których liczebność gwałtownie się kurczy – w tym narażone na wyginięcie w skali globalnej, jak głowienka – jest nieetyczne i nieracjonalne” – skomentował wyniki ekspertyzy dr Andrzej Kepel, przewodniczący Komitetu IUCN.
W odpowiedzi na ten apel Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego, przyznaje, że sam proponował już wstrzymanie polowań na dwa spośród tych gatunków, a także już wcześniej wysuwał część z pozostałych postulatów zawartych w opinii, jak zmiany okresów polowań czy wprowadzenie zakazu stosowania toksycznej ołowianej amunicji. PZŁ nie robi jednak nic w tych sprawach, mimo możliwości korekt w planach łowieckich. Milczy też Minister Środowiska, Henryk Kowalczyk. A głowienki, czernice, cyraneczki i łyski jak co roku będą padać w całym kraju ofiarą myśliwych.
Koalicja Niech Żyją!, zrzeszająca 40 organizacji działających na rzecz ochrony zwierząt i przyrody, od lat apeluje do Ministerstwa Środowiska o podjęcie działań legislacyjnych wobec nieuzasadnionego odstrzału wszystkich 13 gatunków dzikich ptaków z listy łownych. Postuluje objęcie ich bezterminowym moratorium, czyli wstrzymaniem polowań do czasu przeprowadzenia rzetelnego programu badawczego nad stanem ich liczebności i stanem ochrony ważnych ptasich ostoi objętych siecią Natura 2000. PZŁ nie stosuje bowiem współczesnej wiedzy i danych naukowych w opracowywaniu planów łowieckich, statystyk i limitów odstrzału.
„Kontynuowanie polowań na gatunki, których liczebność gwałtownie się kurczy – w tym narażone na wyginięcie w skali globalnej, jak głowienka – jest nieetyczne i nieracjonalne” – skomentował wyniki ekspertyzy dr Andrzej Kepel, przewodniczący Komitetu IUCN.
W odpowiedzi na ten apel Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego, przyznaje, że sam proponował już wstrzymanie polowań na dwa spośród tych gatunków, a także już wcześniej wysuwał część z pozostałych postulatów zawartych w opinii, jak zmiany okresów polowań czy wprowadzenie zakazu stosowania toksycznej ołowianej amunicji. PZŁ nie robi jednak nic w tych sprawach, mimo możliwości korekt w planach łowieckich. Milczy też Minister Środowiska, Henryk Kowalczyk. A głowienki, czernice, cyraneczki i łyski jak co roku będą padać w całym kraju ofiarą myśliwych.
Koalicja Niech Żyją!, zrzeszająca 40 organizacji działających na rzecz ochrony zwierząt i przyrody, od lat apeluje do Ministerstwa Środowiska o podjęcie działań legislacyjnych wobec nieuzasadnionego odstrzału wszystkich 13 gatunków dzikich ptaków z listy łownych. Postuluje objęcie ich bezterminowym moratorium, czyli wstrzymaniem polowań do czasu przeprowadzenia rzetelnego programu badawczego nad stanem ich liczebności i stanem ochrony ważnych ptasich ostoi objętych siecią Natura 2000. PZŁ nie stosuje bowiem współczesnej wiedzy i danych naukowych w opracowywaniu planów łowieckich, statystyk i limitów odstrzału.
Liczne badania wykazują negatywne oddziaływanie łowiectwa na wszystkie ptaki znajdujące się w rejonie polowań, w tym na gatunki ściśle chronione. Presja wywołana polowaniami prowadzi do opuszczania zasiedlanych przez nie obszarów, a więc do utraty i tak w większości rzadkich i nielicznych siedlisk, ważnych dla funkcjonowania populacji. Wymuszone migracje skutkują obniżeniem sukcesu reprodukcyjnego. Szczególnie szkodliwe jest wykonywanie polowań w cennych ostojach ptaków, np. w sieci obszarów Natura 2000. Polowania mają bardzo negatywny wpływ na gatunki, które te obszary w założeniach powinny chronić. Regularnie zabijane są bowiem nie tylko gatunki łowne, ale też te objęte całkowitą ochroną. Przebywają zazwyczaj w mieszanych stadach, na tym samym obszarze, nie ma możliwości przeprowadzić polowania na wyselekcjonowane osobniki. Wskutek polowań wiele ptaków jest też ranionych i nie odnajdywanych później przez myśliwych - giną powolną śmiercią. Ich nie obejmują łowieckie statystyki.
W dobie masowego zaniku siedlisk, kryzysu klimatycznego i wielkiego szóstego wymierania gatunków nie można znaleźć usprawiedliwienia dla zabijania dzikich ptaków. Polowania na ptaki są wręcz rażąco niesprawiedliwym przywilejem myśliwych, uprawianym w znacznej mierze dla zaspokojenia osobistego, prywatnego hobby, kosztem reszty społeczeństwa i przede wszystkim dzikiej przyrody.
VIVA