Sąd Rejonowy w Śremie w dwóch postępowaniach wykroczeniowych skazał właściciela hodowli dzikich zwierząt z Pyszącej na kary grzywny, orzekając jednocześnie przepadek zwierząt niebezpiecznych na rzecz skarbu państwa. Wyroki nie są prawomocne. Fundacja Viva! była w tych sprawach oskarżycielem posiłkowym.
Sąd Rejonowy w Śremie rozpatrywał w procesie wykroczeniowym kwestię, czy właściciel hodowli zwierząt dzikich w Pyszącej miał prawo posiadać zwierzęta z gatunków niebezpiecznych dla zdrowia i życia ludzi. Podczas interwencji latem 2017 roku w hodowli przebywało 6 tygrysów, 5 lampartów, 2 pumy, 2 karakale, 2 rysie, 2 oceloty, 8 małp magotów, świnie pekari oraz kilkadziesiąt antylop. – Wszystkie te zwierzęta są zaliczane do zwierząt niebezpiecznych pierwszej i drugiej kategorii – mówi mecenas Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji Viva! – Zwierzęta niebezpieczne z pierwszej kategorii mogą posiadać tylko cyrki, placówki badawcze i ogrody zoologiczne. Na posiadanie zwierząt drugiej kategorii po spełnieniu wszystkich warunków zapisanych w rozporządzeniu zgodę wydaje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – tłumaczy.
Hodowca z Pyszącej zgłosił w Inspekcji Weterynaryjnej w Śremie że prowadzi cyrk. – Co więcej, Maciej M. chwalił się w lokalnej prasie, że zarejestrował cyrk tylko po to, by móc przetrzymywać zwierzęta niebezpieczne – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Na terenie hodowli nigdy nie odbywały się żadne spektakle, nie było namiotu cyrkowego, za to zwierzęta były rozmnażane i w tajemniczych okolicznościach znikały z hodowli. Dla nas było jasne, że żaden cyrk faktycznie tam nie działał – dodaje.
W wyroku Sąd Rejonowy w Śremie przyznał rację Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu, która skierowała wniosek o ukaranie Macieja M. za posiadanie zwierząt niebezpiecznych bez uprawnień. Sąd ukarał go grzywną w wysokości 5000 zł oraz orzekł przepadek zwierząt na rzecz skarbu państwa. – To bardzo ważny wyrok, ponieważ w Polsce lukę „cyrkową” wykorzystuje wielu hodowców amatorów, którzy w ten sposób próbują obchodzić prawo – mówi adwokat Katarzyna Topczewska – I choć w kwestii tej wypowiedziało się już dawno Ministerstwo Środowiska, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i Państwowa Rada Ochrony Przyrody, hodowcy wciąż przetrzymują tygrysy, pumy, lwy czy krokodyle twierdząc, że mogą tak postępować, bo zarejestrowali cyrk. Wyrok Sądu Rejonowego w Śremie pokazuje, że żeby przetrzymywać zwierzęta niebezpieczne trzeba faktycznie, a nie tylko na papierze, być właścicielem cyrku. – tłumaczy.
Zwierzęta niebezpieczne z hodowli w Pyszącej trafiły do ogrodów zoologicznych w całej Polsce a także do europejskich azyli dla dzikich zwierząt. Wyrok nie jest prawomocny. Kiedy się uprawomocni to Ministerstwo Środowiska zadecyduje, czy pozostaną w tych ośrodkach na stałe, czy zostaną przekazane innym podmiotom.
Drugi wyrok Sądu Rejonowego w Śremie dotyczy nielegalnego przeprowadzania zabiegów lekarsko-weterynaryjnych na zwierzętach w hodowli, przetrzymywania bez zezwolenia rodzimych gatunków łownych ptaków oraz zwierząt objętych ochroną gatunkową. W tym przypadku sąd również uznał Macieja M. za winnego wykroczeń i zasądził 3000 zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
VIVA