Ministrowie ds. rybołówstwa zignorowali dzisiaj zarówno unijne prawo jak i granice wytrzymałości ekosystemu Morza Bałtyckiego
Rada Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa AGRIFISH podjęła dziś decyzje o wysokości limitów połowowych dla stad ryb Morza Bałtyckiego w 2020 roku. Niestety, mimo,że wiele bałtyckich stad ryb znajduje się w krytycznym stanie, ministrowie pozwolili na kontynuację prowadzenia nadmiernych połowów w naszym morzu.
Już od wejścia w życie zreformowanej Wspólnej Polityki Rybołówstwa (WPRyb) w 2014 roku, organizacje pozarządowe podkreślały, że najważniejszym jej celem, gwarantującym zarówno stabilność sektora rybackiego, jak i zdrowe ekosystemy morskie, jest konieczność odtworzenia stad ryb, poprzez wyeliminowanie ich nadmiernej eksploatacji do roku 2015, tam gdzie to możliwe, a najpóźniej do 2020 roku. Połowy miały być więc, zgodnie ze WPRyb, prowadzone na zrównoważonym poziomie, rekomendowanym przez naukowców, nie później niż w przyszłym roku. W praktyce oznacza to, że dzisiejsza Rada Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa, podejmująca decyzje o przyszłorocznych limitach połowowych, powinna położyć kres przełowieniu w Morzu Bałtyckim. Stało się jednak inaczej.
„Ważne dla Polski, wschodnie stado bałtyckiego dorsza znajduje się obecnie w krytycznym stanie, a jego połowy zgodnie z zaleceniami naukowców powinny w 2020 roku wynosić zero ton. Niestety ministrowie ds. rybołówstwa UE powtórzyli błąd za wcześniejszą propozycją Komisji Europejskiej i ustanowili limit połowowy na przypadkowe połowy dorszy z tego stada w wysokości 2000 ton.” - mówi Justyna Zajchowska, Specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Morskich w WWF Polska. „Ministrowie zakazali kierunkowych połowów dorsza z tego stada, jednak zagwarantowali kwotę na przyłów dorsza, który może mieć miejsce przy połowach innych gatunków ryb przydennych. Tymczasem wyraźne doradztwo naukowe mówi o konieczności całkowitego zamknięcia połowów ryb z tego stada, łącznie z koniecznością wyeliminowania przypadkowych połowów tych ryb.”
„Pięć spośród dziesięciu bałtyckich limitów połowowych zostało ustalonych przez unijnych ministrów ds. rybołówstwa powyżej wymogów Wspólnej Polityki Rybołówstwa, w tym limit dla: wschodniego bałtyckiego dorsza, zachodniego bałtyckiego śledzia, dwóch stad bałtyckiego łososia oraz dla szprota. Ministrowie podjęli decyzje w sposób, w jaki odbywało się to dotychczas i nie uznali wymogu prawnego dotyczącego zakończenia przełowienia najpóźniej do 2020 roku. Tymczasem odtworzenie stad zapewniłoby stabilne i zdrowe populacje ryb, które nie tylko byłyby w stanie zapewnić żywność konsumentów i miejsca pracy w sektorze rybackim, ale również przyczyniłyby się do zwiększenia odporności ekosystemu Morza Bałtyckiego na negatywne skutki obserwowanej zmiany klimatu.” - kontynuuje Justyna Zajchowska.
W obliczu licznych zagrożeń spowodowanych działalnością człowieka, z jakimi boryka się Morze Bałtyckie (m.in. przełowienie, przeżyźnienie i martwe strefy, zmiana klimatu, zanieczyszczenia), zarządzanie rybołówstwem powinno opierać się na podejściu ekosystemowym, tj. brać pod uwagę stan ekosystemu morskiego oraz zależności międzygatunkowe. Tego również wymaga Wspólna Polityka Rybołówstwa. Tymczasem zamiast uwzględnić wyraźną zależność pokarmową pomiędzy dorszem a szprotem w Morzu Bałtyckim, ministrowie zadecydowali w dniu dzisiejszym o zbyt wysokim limicie połowowym dla szprota na rok 2020. Limit ten nie uwzględnia bardzo czytelnej interakcji – szprot jest ważną bazą pokarmową dla zagrożonego wschodniego stada bałtyckiego dorsza.
Ważne dokumenty dodatkowe: