Schronisko dla Zwierząt w Korabiewicach Viva! finansujemy samodzielnie, co oznacza, że wciąż musimy szukać wyjątkowych form wspierania naszych działań. Jedna z nich to strona internetowa www.korabkoweopowiesci.pl, którą uruchomiliśmy z końcem maja tego roku.
Projekt „Korabkowe opowieści” ma charakter literacki. Dzięki niemu chcielibyśmy pozyskiwać środki na rzecz korabkowych zwierzaków, rozpowszechniać wiedzę o Schronisku oraz zachęcać do adopcji.
Tu warto zaznaczyć, że w Schronisku przebywają nie tylko psy i koty, ale również liczne zwierzęta gospodarskie (kozy, świnie, krowy, konie) oraz lisy.
Na stronie www.korabkoweopowiesci.pl można przeczytać niezwykle wzruszające opowiadania, do których inspiracją stały się historie naszych korabiewickich zwierzaków.
Teksty dla nas napisały m.in. Sylwia Chutnik, Maria Letki czy Dorota Suwalska. Do współpracy zaprosiliśmy także osoby niezwiązane na co dzień z działalnością literacką.
Twórcy zrzekli się swoich honorariów, ale pod każdym tekstem umożliwiamy wyrażenie wdzięczności autorowi/autorce poprzez przekazanie datku na rzecz naszej placówki. W taki sposób pozyskujemy kolejne środki na rzecz utrzymania Schroniska.
Bardzo chcemy pozyskiwać kolejnych autorów, aby projekt się rozrastał. Potrzeba nam również nieco medialnego rozgłosu, o który staramy się zabiegać choćby takim mailem jak ten.
Powstałe historie siłą rzeczy bywają smutne, ale właściwie w każdej jest kawałek nadziei. Oto fragmenty dwóch z nich: opowiadania „Nitka” Sylwii Chutnik oraz „Lena” Marcina Pałasza.
Pierwsze dotyczy suni – dzikuski przebywającej wciąż w naszym Schronisku, która mimo ogromnego lęku czeka na swój dom.
Idź stąd, nie patrz na mnie, nie wyciągaj do mnie ręki. Nie myśl o mnie, zapomnij o mnie, nie ma mnie. Nie wiem, co się dzieje, nie chcę tu być, nie chcę, żebyś ty tu była.
Chcę zniknąć. Moim największym marzeniem jest stać się niewidzialną. Wykopałam sobie specjalną Norkę Znikania i kładę się w niej za każdym razem, kiedy czuję się źle. Właściwie leżę w niej cały czas.
Najgorszą rzeczą, jaka może przydarzyć się istocie żyjącej, jest druga istota. Taka, która też się rusza, oddycha, czegoś chce. Głównie zaatakować, bo co innego. Należy być ciągle najeżoną, od postawionych na sztorc włosów istoty uciekają. Boją się nas, tak jak my boimy się ich. Pokazywanie zębów też działa, można udawać, że się gryzie. Chapać powietrze z wyobrażając sobie, że rozrywa się skórę wroga.
Sylwia Chutnik „Nitka”
Ciąg dalszy tekstu tutaj:
Przecież każdy wie, że psy są prawdomówne, no nie? Gdy robimy się złe – od razu to widać. Gdy chcemy się bawić – też wiadomo, kiedy. Gdy coś nas ciekawi – umiemy dać sygnał. A gdy słychać fajerwerki czy inne wystrzały – od razu chowamy się pod biurko albo uciekamy, gdzie pieprz rośnie.
Więc czemu inne psy ze schroniska w Korabiewicach nie chciały wierzyć w to, co im opowiedziałam, gdy mnie tam przywieźli?!
Zaczęłam jednak opowiadać tę historię trochę od środka, a tak chyba nie powinno się robić. Zacznę więc od początku. Bo wcale nie pochodzę z Korabiewic, ba! – ja w ogóle nie pochodzę z Polski! Urodziłam się na Ukrainie, ale nie bardzo to pamiętam.
Marcin Pałasz „Lena”.
Ciąg dalszy tekstu tutaj:
|