Fundacja Viva informuje, że doszło do kolejnego wypadku z udziałem konia na trasie do Morskiego Oka. Wypadek miał miejsce w drugi dzień świąt – w tym samym dniu, w którym doszło do gigantycznych awantur na Włosienicy z udziałem pseudoturystów, którzy nie chcieli schodzić z Morskiego Oka o własnych siłach.
Do Fundacji Viva zgłosił się świadek przewrócenia się konia transportującego turystów na trasie do Morskiego Oka. Zgodnie z relacją świadka koń przewrócił się ciągnąc wyładowany pseudoturystami wóz. Furman nie przerwał jednak kursu i kiedy koń w końcu wstał – załadował ponownie wóz turystami i kontynuował przewóz.
– Z informacji uzyskanej przeze mnie u pracownika Tatrzańskiego Parku Narodowego furman nie zgłosił wypadku, choć ma taki obowiązek – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva – W związku z tym Tatrzański Park Narodowy nie ma żadnych informacji o przyczynach wypadku ani o stanie zdrowia zwierzęcia. Poprosiliśmy o pilne ustalenie w jakiej kondycji jest zwierzę – dodaje. Jednocześnie Fundacja Viva poprosiła o odebranie licencji na przewóz na tej trasie furmanowi, który nie dopełnił formalności i zachował w tajemnicy wypadek konia.
Wypadek miał miejsce w dniu, w którym na górnym postoju wozów konnych doszło do przepychanek i awantur z udziałem pseudoturystów, którzy „utknęli” nad Morskim Okiem. – Domyślamy się, że konie tego dnia pracowały ciężej niż zwykle, bo było wielu turystów, którzy chcieli bez wysiłku dostać się do Morskiego Oka i z niego wrócić, korzystając z siły mięśni umęczonych zwierząt – wyjaśnia Anna Plaszczyk – Turyści dosłownie bili się o miejsca na wozach i tratowali się nawzajem przy wsiadaniu. A konie musiały ciągnąć pełne wozy po zaśnieżonej trasie – tłumaczy. Nie wiadomo, czy konie tego dnia nie wykonały więcej niż zwykle kursów i czy nie pracowały w szybszym tempie, by przewieźć wszystkich leniwych pseudoturystów. To powinien ustalić Tatrzański Park Narodowy.
– Chcemy wyjaśnienia, dlaczego na ośnieżonej trasie konie musiały ciągnąć wozy, zamiast dużo lżejsze sanie, którymi można przewozić tylko 8 pasażerów, a nie 12, jak to jest w przypadku wozów – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva – W przypadku wozów na ośnieżonej trasie przeciążenia są jeszcze większe, niż w przypadku jazdy wozem po asfalcie. Jednak konie musiały ciągnąć ogromne wozy po zaśnieżonej i oblodzonej trasie, a Tatrzański Park Narodowy nie reagował – dodaje.
Fundacja Viva powiadomi o wypadku prokuraturę. Jednocześnie kilka dni temu Fundacja po raz kolejny wezwała Tatrzański Park Narodowy do zatrzymania transportu konnego do Morskiego Oka z powodu przeciążeń, jakim na tej trasie poddawane są konie. Ustawa o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r. zabrania znęcania się nad zwierzętami, w tym używania do pracy zwierząt chorych, a także zbyt młodych lub starych oraz zmuszanie ich do czynności, których wykonywanie może spowodować ból oraz przeciążania zwierząt pociągowych i jucznych ładunkami w oczywisty sposób nieodpowiadającymi ich sile i kondycji lub stanowi dróg lub zmuszania takich zwierząt do zbyt szybkiego biegu, a takie zachowanie traktuje jako przestępstwo znęcania się nad zwierzętami.
Fundacja VIVA