W tym roku po raz pierwszy od 30 lat na Podhalu nie będzie odbywał się skup jagniąt. Regionalny Związek Hodowców Kóz i Owiec miał wycofać się ze skupowania owiec w wyniku śledztwa aktywistów Fundacji Viva i dziennikarzy TVN Uwaga. Śledztwo zakończyło się sprawą sądową przeciwko byłej już Powiatowej Lekarz Weterynarii z Nowego Targu, Barbarze Z. oraz Markowi O., pośrednikowi w handlu jagniętami, oskarżonych o znęcanie się nad zwierzętami w transporcie.
Informacje o braku skupu jagniąt potwierdził w piśmie do Fundacji Viva! to Krzysztof Gałązka, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Nowym Targu. Co roku do włoskich rzeźni jechało z Podhala nawet 30 tyś małych owiec. Jak donosi portal podhale24.pl włoscy kontrahenci mieli wycofać się z Polski po śledztwie Fundacji Viva. „Włosi całkowicie wycofali się z tegorocznego skupu i podziękowali nam za dotychczasową współpracę - mówił dla podhale24.pl Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu – Nie ukrywali, że jednym z powodów jest ciągnąca się od trzech lat sprawa sądowa przeciwko jednej z firm transportowych, która przewoziła jagnięta do Włoch. Proces prowadzony jest również przeciwko byłej już powiatowej lekarce weterynarii”.
– Dyrektor Janczy nieco mija się z prawdą – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Należy tu doprecyzować, że sprawa sądowa zaczęła się 10 miesięcy temu i zmierza ku końcowi, to po pierwsze. Po drugie samo śledztwo prowadziliśmy 2 lata temu a nie 3, a to właśnie w jego wyniku oskarżono Barbarę Z. Zatem hodowcy owiec mijają się z prawdą. Lubią myśleć, że to nasza wina, tymczasem to nie my załadowaliśmy zbyt dużo i zbyt młodych jagniąt do jednego transportu. My to tylko ujawniliśmy. Z pewnością nie jesteśmy winni tej sytuacji – tłumaczy.
Cała sprawa dotyczy śledztwa, jakie aktywiści Fundacji Viva, we współpracy z dziennikarką TVN Uwaga! Agnieszką Mrożek, przeprowadzili wiosną 2017 roku prowadzili. Dotyczyło ono sposobu sprzedaży i transportu jagniąt z Podhala do Włoch. W miejscowości Rogoźnik transport jagniąt, kierujący się do Włoch, zatrzymała Inspekcja Transportu Drogowego. W kontroli wzięli udział aktywiści Fundacji Viva, który stwierdzili szereg nieprawidłowości.
– Wezwaliśmy wówczas na miejsce Powiatową Inspektor Weterynarii z Nowego Targu Barbarę Z. – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Pani doktor przyjechała po dłuższym czasie. Informowaliśmy ją, że jedno z jagniąt nie rusza się, wygląda na chore i potrzebuje natychmiastowej pomocy. Że transport jest przepełniony. Nawet nie wysiadła z samochodu, kazała policji puścić transport i odjechała – wspomina.
Aktywiści Vivy i dziennikarze TVN Uwaga pojechali za transportem do miejscowości Aquapendente we Włoszech. Jagnięta dotarły do rzeźni po prawie 70 godzinach, zamiast po planowanych niespełna 30. Wszystkie materiały dokumentujące transport Fundacja przekazała prokuraturze, wraz z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami przez Powiatową Lekarz Weterynarii, która nadzorowała transport i pośrednika, który go organizował. Na podstawie tych samych materiałów powstał raport „Z ziemi polskiej do włoskiej – długodystansowy transport nieodsadzonych jagniąt z Podhala do Włoch” (http://www.viva.org.pl/raport_jagnieta.pdf), który został uznany za wiarygodny materiał dowodowy.
Prokuratura Rejonowa w Zakopanem po przeprowadzeniu śledztwa skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko byłej Powiatowej Lekarz Weterynarii w Nowym Targu, Barbarze Z. oraz Markowi O., pośrednikowi. Oboje zostali oskarżeni o znęcanie się nad zwierzętami, a Barbara Z. również o niedopełnieni obowiązków i przekroczenie uprawnień.
– Jedne jagnięta deptały po drugich, jedne leżały, inne po nich chodziły, bo były za ciasno zapakowane – przed sądem tłumaczyła biegła sądowa dr n. wet Magdalena Szweda – Największym cierpieniem było tutaj raczej ciernienie psychiczne. Każdorazowo byłoby to cierpnie, jednak byłoby mniejsze jeżeli warunki byłby optymalne. W mojej ocenie, jeżeli nie było 100% pewności z jakimi jagniętami mamy do czynienia, więc należało założyć jak najbardziej bezpieczną opcję dla zwierząt, powinny jechać w przedziałach czasowych dla kategorii zwierząt nieodsadzonych.
Jest duża szansa, że jeszcze przed wakacjami usłyszymy wyrok w tej sprawie. Fundacja Viva! jest oskarżycielem posiłkowym, w postępowaniu reprezentuje ją mecenas Dorota Dąbrowska.
VIVA